Poznaj Kolegę / Nauczyciela #58: Bliźnięta z Górki
Napisał(a) Administrator dnia 2017-06-09

Przedstawicie się?

Dominik: Jestem Dominik Woźniak, pochodzę z Dominikowic, a do gimnazjum chodziłem w Kobylance. Uczęszczam do drugiej klasy liceum, na profil mat-fiz.

Twój brat?

Kamil: Można się domyślić, że jest ze mną bardzo podobnie smiley Polecam wszystkim nasz profil!

Niech zgadnę: urodziliście się tego samego dnia.

Kamil: Trudno się tego domyślić, ale tak, urodziliśmy się tego samego dnia.

OK, dziękuję, a wy, dziewczyny?

Eliza: Nazywam się Eliza, chodziłam do piątki, a teraz na profil biologiczno-chemiczny.

Teraz zgodnie z zasadą Hitchcocka musi nastąpić wielki zwrot akcji – twoja siostra również urodziła się tego samego dnia.

Ewa: Ja jestem Ewa i tak, ja również się wtedy urodziłam, również chodziłam do piątki, a teraz również chodzę na biol-chem.

To dość ciekawe, że oba bliźnięta wybierają dokładnie taką samą drogę życiową, a u nas w szkole zdarzyło się to dwukrotnie w tym samym czasie. Skąd to się bierze i czy zawsze u was tak było?

Kamil: Podejrzewam, że to dlatego, że wychowywaliśmy się w takich samych środowiskach, więc mieliśmy od razu podobne zainteresowania. Według mnie nasz profil jest bardzo przyszłościowy i pozwoli nam rozwinąć skrzydła w kierunku, który sobie wybraliśmy.

Nachalna reklama jeszcze zanim o to zapytałem, chyba leży wam to na sercu smiley
Zawsze tak było, że kiedy brat zaczynał coś robić, np. pływać, to drugi „ALE JA TEŻ CHCĘ!”?

Dominik: Pływaliśmy od małego, ale było tak z siłownią. Kiedy tylko Kamil zaczął ćwiczyć, ja też od razu to zrobiłem.

Kamil: W innych sytuacjach też tak było, jak tylko jeden się czegoś nauczył, czy czegoś spróbował, to drugi też chciał się sprawdzić.

Eliza: Dokładnie, ciągłe teksty, że też chce.

Czyli ciągła rywalizacja?

Eliza: Nie, raczej na odwrót – współpraca, a kiedy się widzi, że druga ma coś fajnego, to też by się chciało.

Ewa: Mi to raczej nie przeszkadza.

A to jest kolejna rzecz, która was łączy, bo cała wasza czwórka pływa. Opowiecie, jak to się zaczęło i jak wygląda? To naprawdę forsowny i wymagający sporo treningu sport.

Eliza: My zaczęłyśmy pływać, kiedy miałyśmy mniej więcej pięć lat. Najpierw oczywiście nauka, potem już ćwiczenia. Na początku w ogóle bałam się wody i nie chciałam do niej wejść smiley

Ewa: Treningi były częste, trzy, a zdarzało się, że cztery w tygodniu. Teraz już mniej, dwa, a czasem nawet nie tyle.

U was jest tak samo? Dalej poświęcacie tyle czasu?

Kamil: W moim przypadku ostatnio już coraz rzadziej trenuję, ale Dominik bardzo przyłożył się do sezonu. Muszę go pochwalić, bo jestem z mojego brata bardzo dumny… A tak ogólnie, to zaczęliśmy pływać jak mieliśmy sześć lat, na początku nauka, a w podstawówce częstsze zajęcia – dwa, trzy razy w tygodniu. Potem już w gimnazjum, w klubie.

Muszę spytać o osiągnięcia.

Kamil: Jakieś wielkie nie są, ale w gimnazjum zdarzało nam się być w czołówce w Małopolsce – ja na przykład byłem piąty w stylu klasycznym, a teraz, w liceum, czwarty. Jeszcze do tego liczne zwycięstwa w zawodach lokalnych. Nie tak ważne, ale zawsze cieszą.

Wy pływałyście sportowo czy raczej dla hobby?

Eliza: Raczej też sportowo,  ale też nie było wielkich osiągnięć, co najwyżej zawody wojewódzkie…

Ewa: Teraz już mniej.

Zbliża się sezon wakacyjny, zostańmy więc przy wolnym czasie – co takiego jeszcze robicie po szkole?

Dominik: Moim zainteresowaniem jest sport siłowy z naciskiem na ćwiczenia z wagą własnego ciała – podciągania, pompki na poręczach, różnego typu ćwiczenia z własnym ciałem.

Kalistenika?

Dominik: Tak, nie tyle żeby mega się rozrosnąć i wyglądać… No, wiadomo. Tylko żeby mieć siłę i jej jakoś używać.

To brzmi jak zachęta do sportów walki (śmiech)

Dominik: Nie, chociaż… może kiedyś.

Eliza: Ja oprócz pływania czasem też biegam, nawet tutaj, na zawodach szkolnych.

Ewa: Ja też.

Znowu obie robicie to samo…

Eliza: Tak wyszło smiley

Muszę was też spytać o wybór szkoły, bo mimo wcześniejszego entuzjastycznego zachwalania zastanawiam się, czy nie jest tak, że po parunastu latach jesteście już znużeni i chcecie odpocząć od rodzeństwa?

Ewa: Bywają takie dni, że trzeba odpocząć.

Ale bardziej długodystansowo wam to nie przeszkadza?

Eliza: Raczej nie.

Kamil: Oczywiście zdarzają się kłótnie, bo to jest nieuniknione, ale ja bardzo lubię towarzystwo mojego brata. Po tych wszystkich latach jesteśmy ze sobą bardzo związani i ciężko byłoby mi się go pozbyć z mojego życia.

Ewa: O właśnie, mi jest trudno to sobie wyobrazić, bo my nawet nigdy nie zostawałyśmy same, tak oddzielnie na dłuższy czas.

A co z przyszłością? Na studia się rozjeżdżacie, czy też wybieracie podobne miejsca?

Kamil: Ja na razie o studiach nie dyskutowałem z bratem, mam swoje przemyślenia, ale na dłuższą metę nie wiem jeszcze, co chcę w życiu robić. Myślę, że na studia z bratem wybralibyśmy się do jednego miasta, głównie ze względów finansowych, bo jak to nasza rodzicielka mawia – „wy mnie kiedyś wykończycie finansowo” (śmiech). Dlatego raczej się nie rozdzielimy, nawet jeżeli na różnych kierunkach, to w tym samym mieście.

Wszedłem chyba na grząski grunt, ale muszę spytać o to też was – zastanawiałyście się już nad tym?

Eliza: Na razie głównie nad tym, jak podzielić rzeczy, bo niektóre ubrania mamy wspólne i z tym będzie problem…

Na koniec chcę was też spytać o ciekawe historie z życia, bo historie o żartach bliźniaków często krążą przez lata.

Dominik: Historie zdarzają się różne, często na siłowni podchodzi do mnie przypadkowy człowiek i mówi, że przecież już się ze mną witał.

Kamil: Albo ludzie często tak patrzą, to na jednego, to na drugiego, z miną „przecież już go widziałem”… Często są różne takie sytuacje, ale trudno podać konkrety. Czasem podmienialiśmy się też w szkole, np. zdarzyło nam się na matematyce – pani Wróblewska była bardzo zakłopotana,  aż w końcu sprawdziła nam zeszyty i doszła do tego, który jest który. Nie wykorzystujemy tego jakoś perfidnie, ale można by… Była jeszcze historia na biologii, kiedy ustalaliśmy, czy jesteśmy bliźniętami jedno czy dwujajowymi, ale to nie miejsce na nią (śmiech)

My was w klasie czasem rozróżniamy tylko po kolorze oprawek okularów, wiec rzeczywiście, jesteście podobni.

Eliza: Kiedyś ulicą szła dziewczynka i widząc nas i naszą mamę zapytała swoją wprost: „Po co tej pani dwie takie same dziewczynki?”.

Ewa: Ja jestem tak przyzwyczajona, że kiedy dzwoni domofon, to nawet jak idę sama, to czasem mówię „To my!”.